Krzyż dla chrześcijanina jest znakiem zwycięstwa nad śmiercią, szatanem i grzechem. Jezus, który podjął odkupieńczą mękę i umarł na krzyżu, został pochowany w grobie faryzeusza Józefa z Arymatei, członka Wysokiej Rady. Trzeciego dnia grób był pusty. Jezus zmartwychwstał czyniąc z krzyża znak zwycięstwa i nadziei.
W czaszach Jezusa krzyż był znakiem najokropniejszej hańby i niewyobrażalnej tortury. Na śmierć krzyżową skazywani byli najgorsi przestępcy. Taka śmierć był najgorszą z tych jakie można sobie wyobrazić. Konanie na krzyżu mogło trwać wiele dni. Była to śmierć okupiona ogromnym cierpieniem i niewyobrażalnym bólem. Skazaniec najpierw musiał dźwigać na miejsce kaźni swój własny krzyż. Nie był to cały krzyż, lecz jego pozioma belka, którą wkładano mu na ramiona. Pomimo tego sama belka poprzeczna mogła ważyć i 50 kilogramów, a droga jaką skazany na ukrzyżowanie musiał przejść nie była ani krótka ani łatwa. legioniści rzymscy „zachęcali” skazanego do marszu nie żałując mu batów, często kopiąc i bijąc. dźwigający krzyż często miał przywiązane ręce ro drewna, więc upadając nie mógł się ochronić i gdy zdarzał się upadek był on niezwykle bolesny i nader często kończył się poważnymi kontuzjami.
Tłum gapiów, którzy towarzyszyli śmiertelnemu pochodowi zwykle był wrogo nastawiony. Rzucano kamieniami, pluto, wykrzykiwano najróżniejsze przekleństwa i złorzeczenia. Z uwagi, że taką śmierć gotowano najczęściej najgroźniejszym i najbardziej zwyrodniałym przestępcom nie można było się dziwić takiej reakcji tłumu. Z czasem jednak ukrzyżowanie stawało się bardziej powszechne, a kara miała działać odstraszająco.
Kiedy orszak docierał na miejsce kaźni skazaniec był odzierany z szat i przywiązywany do krzyża, a krzyż stawiano. Aby zwiększyć torturę i skrócić czas konania czasami przybijano ręce i nogi skazańca do krzyża.
Konanie na krzyżu było długie i bolesne. Śmierć następowała wskutek uduszenia. Człowiek, którego ciało opadało i wisiało na rękach nie mógł zaczerpnąć oddechu, musiał podnieść się na ramionach i nogach aby zrobić wdech. To była walka o każdy oddech. Ten kto miał przybite do krzyża ręce i nogi musiał cierpieć dodatkowy ból, gdyż każde poruszenie ciała powodowało również poruszenie gwoździ w ranach przybitych kończyn. To właśnie dlatego w czasie ukrzyżowania Jezusa chcąc przyśpieszyć śmierć skazanych połamano im nogi. Nie mogąc się podeprzeć udusili się.
Skazanie na śmierć krzyżową wywoływało ogromy lęk i wielu skazańców wolało być ubiczowanych na śmierć, byle tylko nie być ukrzyżowanym.
Św. Paweł z Tarsu nauczał o krzyżu jako znaku zbawienia. Chrześcijanie pierwszych wieków jak wszyscy bali się ukrzyżowania, lecz gdy bywali na taką śmierć skazywani cieszyli się, że mogą cierpieć w ten sam sposób co Zbawiciel.
W początkach chrześcijaństwa bardzo rzadko używano krzyża jako znaku chrześcijan. Po pierwsze dlatego, że uważano krzyż za wyjątkowo święty, zmarł na nim sam Zbawiciel, po drugie obawiano się profanacji krzyża jako znaku Chrystusa. Zamiast znaku krzyża pierwsi chrześcijanie używali znaku ryby. Było tajny znak po którym się rozpoznawali, a jego znaczenie wzięło się z tego, że litery słowa ἰχθύς, ΙΧΘΥΣ ichtys oznaczającego w języku greckim rybę można było tłumaczyć w sposób następujący:
ΙΗΣΟΥΣ (Iēsoûs) – Jezus
ΧΡΙΣΤΟΣ (Christós) – Chrystus
ΘΕΟΥ (Theoû) – Boga
ΥΙΟΣ (Hyiós) – Syn
ΣΩΤΗΡ (Sōtér) – Zbawiciel
Pierwsze litery z każdego wyrazu składają się na słowo ἰχθύς, ΙΧΘΥΣ ichtys.
Taki stan rzeczy trwał dość długo. Poprzez wieki prześladowania, ukrywania się w katakumbach, igrzysk gdzie zabijano chrześcijan, nic nie było w stanie powstrzymać wiernych przed szerzeniem wiary, wyznawaniem jej i umieraniem w jej imieniu. Chrześcijaństwo rosło w siłę, rozwijało się, a Chrystusowe „zło dobrem zwyciężaj” zmieniało świat.
W roku 312 zdarzyło się coś co zmieniło losy świata. Cesarz Konstantyn Wielki stanął w obliczu bitwy przy moście Mulwijskim, której wyniku nie był pewien. Według antycznych przekazów miał ujrzeć znak na niebie:
„W godzinach popołudniowych, gdy słońce zaczynało się już skłaniać ku zachodowi, zobaczył na własne oczy znak triumfalny w postaci krzyża ze światła na niebie, powyżej słońca, i był na nim umieszczony napis, mówiący: „In hoc signo vinces” „Pod nim zwyciężaj”. Na ten widok zdumienie ogarnęło i jego, i całe wojsko, które szło za nim w tej ekspedycji i stało się naocznym świadkiem cudu.” (Euzeniusz, żywot Konstantyna 1,28)
Konstantyn nie wiedział co o tym sądzić. Znak, który dostrzegł był wyjątkowy i zupełnie nie do wytłumaczenia. „Konstantyn został we śnie upomniany, by niebieski znak boga [caeleste signum dei] wypisał na tarczach i tak stoczył bitwę. Uczynił, co miał zlecone, i na najwyższem zagięciu tarcz imię Chrystusa literą X w poprzek wypisuje.” (Laktancjusz, O śmierci prześladowców, 44)
Cesarz uczynił to co polecono mu we śnie. Bitwa została wygrana przez Konstantyna. W roku 313 Konstantyn Wielki wydał Edykt Mediolański, w którym zrównywał prawa chrześcijan z prawami obywateli rzymskich, dawał chrześcijanom wolność wyznania i praktykowania swojej religii. Od tego momentu krzyż staje się na stałe obecny w chrześcijaństwie, jako główny symbol Chrześcijaństwa. Został również włączony w symbolikę władzy cesarskiej.
Dzisiaj krzyż jest znakiem naszej wiary, znajduję się w każdym prawdziwie chrześcijańskim domu, noszony jest na szyi jako znak przynależności do Chrystusa, jest obecny w przestrzeni publicznej, ale przede wszystkim jest znakiem zwycięstwa Chrystusa Jezusa nad śmiercią. Nie jest już znakiem hańby i potępienia, ale nadziei i zbawienia.