Jedność z Bogiem
Podstawową szansą medytacji w ujęciu chrześcijańskim jest więc jedność — komunia z Osobami Trójcy Świętej. Tak naprawdę trzeba by najpierw mówić, nie tyle o zagrożeniach samej medytacji chrześcijańskiej, ale raczej o zagrożeniach jej braku dla życia duchowego.
Brak medytacji w życiu chrześcijanina stwarza niebezpieczeństwo płytkości duchowej. Bez medytacji, czyli — mówiąc nieco inaczej — bez przedłużonej modlitwy osobistej tak naprawdę nie można założyć fundamentów głębszego, „systematycznie prowadzonego” życia duchowego. To stwierdzenie wypływa z prostego faktu, że człowiek potrzebuje czasu, aby móc doświadczyć miłości. Jeżeli ludzie, którzy siebie nawet głęboko kochają, nie mają dla siebie czasu, to ich miłość, choćby największa i najpiękniejsza stopniowo będzie zamierać, stawać się coraz płytsza.
Istotą życia duchowego jest miłość. Doświadczenie miłości Boga wymaga czasu. Właśnie dlatego do życia duchowego konieczna jest przedłużona modlitwa — medytacja. A więc pierwszą szansą medytacji chrześcijańskiej jest coraz głębsza jedność z Bogiem. Z owej jedności z Bogiem wynikają inne szanse: wewnętrzna spójność człowieka oraz jedność z bliźnimi.
Wewnętrzna spójność człowieka
Medytacja chrześcijańska integruje człowieka wewnętrznie, czyni go coraz bardziej spójnym, ponieważ podporządkowuje to, co psychiczne i zmysłowe wartościom duchowym. Medytacja wprowadza w ludzkie życie harmonię i jedność wewnętrzną. „Ta szansa” medytacji chrześcijańskiej jest niezwykle ważna w naszych czasach.
Zauważmy, iż podstawowym problemem współczesnego człowieka jest życie w ciągłym stresie, który tworzy w wielu ludziach trwałe zachowania nerwicowe. Dzisiaj — nie bez racji — stwierdza się, iż wszyscy jesteśmy znerwicowani. Bardzo łatwo i szybko dochodzimy do naszych granic psychicznych i emocjonalnych. Na skutek „dotykania naszych granic” stajemy się nierzadko przemęczeni, łatwo popadamy w zniechęcenie i stany depresji lub też stajemy się bardzo drażliwi i agresywni wobec naszych bliźnich. Jesteśmy wówczas kuszeni, aby oskarżać „cały świat” za przeżywany „stan swojego nieszczęścia”.
Stan większego czy mniejszego znerwicowania zawsze wynika z rozbicia wewnętrznego, które polega głównie na braku minimalnej choćby harmonii i jedności pomiędzy sferą emocjonalną i zmysłową a światem ducha. W stanach nerwicy nasz świat emocjonalny i zmysłowy funkcjonuje w oddzieleniu od świata duchowego, ponieważ brak jest jakiejkolwiek komunikacji pomiędzy nimi.
Na problem nerwicy człowieka trzeba patrzeć nie tylko pod kątem psychicznym i opisywać ją jedynie językiem psychologii, ale także z punktu widzenia duchowego. V. E. Frankl określa nerwicę, jako przejaw ucieczki od odpowiedzialności za własne życie. Tam gdzie brak jest doświadczenia duchowego, głębszego doświadczenia sensu i celu życia, łatwo zrodzi się nerwica.
W tej sytuacji wewnętrznego rozbicia współczesnego człowieka niezwykłą szaną jest właśnie medytacja, która może go wewnętrznie zjednoczyć, zintegrować. Owo jednoczenie i integrowanie dokonuje się poprzez podporządkowanie wszystkiego, czym człowiek żyje, życiu duchowemu.
Podstawową treścią medytacji chrześcijańskiej jest „rozważanie” pierwszego przykazania, które staje się fundamentalną zasadą integracji człowieka. „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 29-31).
Najważniejszym celem medytacji chrześcijańskiej jest coraz pełniejsze wcielenie w życie pierwszego przykazania. „Kiedy (bowiem) Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu” (św. Augustyn).
Człowiek, który powierza się Bogu i czyni Jego miłość najważniejszym kryterium wszystkich ludzkich decyji, jeżeli nawet posiada pewne skłonności do znerwicowania (np. na skutek zranień wyniesionych z okresu dzieciństwa i dojrzewania), to jednak skłonności te nie decydują o jego zasadniczych wyborach życiowych. Umie bowiem powierzać Bogu swoje życie, także w stanach zagubienia emocjonalnego, psychicznego i innego rodzaju ludzkich cierpieniach. Szansą medytacji chrześcijańskiej — używając pojęcia V. E. Frankla — jest logoterapia, czyli leczenie przez doświadczanie sensu i celu życia, leczenie przez doświadczanie miłości Boga.